Text English
Prezentacje
Materiały
Powrót

Aktualności

 
Akademia Leona Koźmińskiego
Przedsiębiorczość międzynarodowa
Dr P. Kaczmarek-Kurczak
              Zajęcia z przemiotu "Przedsiębiorczość międzynarodowa" prowadzone w formie wykładu z elementami aktywizującymi.
Strona główna / Programy dydaktyczne / Przedsiębiorczość międzynarodowa - Dr Piotr Kaczmarek-Kurczak / Analiza praktycznych doświadczeń przedsiębiorczości międzynarodowej / Materiały / Tak mi się podoba
Tak mi się podoba
Źródło: Rzeczpospolita
 

Rzeczpospolita,4.09.2004, s. B5

Pomorski przedsiębiorca chce dostarczać do Chin urządzenia do ochrony środowiska

Tak mi się podoba

 

 

- W biznesie najważniejsza jest odporność na niepowodzenia - uważa Jerzy Nowakowski, właściciel pomorskiej firmy Eko-Celkon

Jeszcze przed kilkunastu laty morze w Pucku wyrzucało na plażę martwe flądry i śledzie. Dziś w Zatoce Puckiej ryby mają się dobrze, a w położonych nad nią miejscowościach znów otwarto kąpieliska. Znaczący udział w tych zmianach ma Jerzy Nowakowski, właściciel firmy Eko-Celkon w pobliskim Celbowie. Jak bowiem głosi cytat z Lukrecjusza umieszczony na wielkim głazie narzutowym przed jej siedzibą, "ex nihilo nihil fit", czyli "nic nie dzieje się bez przyczyny".

Eko-Celkon dostarczył w 1993 r. kraty mechaniczne do oczyszczalni ścieków w Swarzewie, która odegrała decydującą rolę w uzdrowieniu wód zatoki. Dziś firma jest jednym z niewielu krajowych producentów, którym udało się zdobyć silną pozycję na rynku urządzeń służących ochronie środowiska. A jest to rynek zdominowany przez wielkie koncerny i specjalizujące się od lat w tej dziedzinie firmy skandynawskie.

Większość klientów i partnerów Nowakowskiego - ludzie z branży wodno-ściekowej - uważa jego zamiłowanie do łacińskich maksym i w ogóle do myśli filozofów za nieszkodliwe dziwactwo. Sądzi tak nawet jego żona, nauczycielka. U wejścia do budynku Eko-Celkonu umieszczono inny jeszcze cytat - z Sorena Kierkegaarda: "Można zrozumieć życie, oglądając się wstecz, żyć jednak należy, patrząc w przyszłość".

Jak mówi Nowakowski, musi wnikliwie przyglądać się przeszłości, by zrozumieć jak to się stało, że on - miłośnik muzyki klasycznej i książek, do dziś w każdej wolnej chwili oddający się lekturze nowości - stał się przedsiębiorcą i przemysłowcem, do tego w nader prozaicznej branży. W swoim czasie skończył wprawdzie technikum mechaniczne, jednak potem próbował swych sił w różnych dziedzinach i naukach, zwłaszcza literaturze polskiej i filozofii.

- Ostatecznie dopadła mnie obróbka mechaniczna - przyznaje.

W końcu lat 80. pracował w Państwowym Ośrodku Maszynowym w Pucku. W gospodarce zaczęły się już rysować oznaki przełomu. Nowakowski i jego kolega wspólnik Andrzej Kostecki (dziś prowadzący własną firmę pod Lęborkiem) zdecydowali się rozpocząć działalność produkcyjną na własny rachunek. Początkowo wytwarzali to, co najprostsze, głównie bramy garażowe. Zatrudnili jednego spawacza.

- Przez pierwsze pół roku nie przyniosłem do domu złamanego grosza. Kiedy brakowało na pensję dla pracownika, zdarzało się, że w tajemnicy przed dzieckiem wyciągałem nożem pieniądze ze skarbonki - wspomina.

Dzisiaj Nowakowski w razie kłopotów z płynnością spowodowanych np. zatorami płatniczymi nie może już sięgnąć do dziecinnej skarbonki: dzieci dorosły, a i skala problemów jest inna. Ryzyko pozostało jednak jego nieodłącznym towarzyszem. Bankructwa wśród wykonawców oczyszczalni ścieków, którym dostarcza swoje urządzenia, zdarzają się ostatnio coraz częściej.

- W biznesie najważniejsza jest odporność na niepowodzenia - uważa.

Chiński rynek, polski syndrom

Kiedy wykonawcy oczyszczalni w Swarzewie zaproponowali wspólnikom dostawę krat mechanicznych, żaden z nich nie miał jasnego wyobrażenia, jak takie urządzenie wygląda i działa. Obeszło się jednak bez kosztownych wydatków na zakup myśli technicznej. Kostecki pojechał do Danii i oglądając tamtejsze oczyszczalnie, podchwycił ideę konstrukcyjną. Kraty to stosunkowo proste, ale pomysłowe urządzenie wymyślone przez Szwedów - rodzaj ogromnego cedzidła, składającego się z ruchomych części, napędzanych silnikiem elektrycznym. Jego zadaniem jest zatrzymywanie zanieczyszczeń mechanicznych ze przepływającego przez konstrukcję strumienia ścieków.

W owym czasie kraty, innego zresztą rodzaju, wytwarzała jeszcze tylko jedna firma w kraju. Eko-Celkon wystartował z produkcją w najlepszym momencie. Zaczynał się właśnie wielki boom ekologiczny, zwłaszcza w dziedzinie oczyszczania ścieków. Oczyszczalnie budowały i modernizowały wszystkie duże miasta i ośrodki miejskie średniej wielkości, z których część takich obiektów wcześniej nie miała.

W pierwszym okresie obroty przedsiębiorstwa wzrastały z roku na rok o 30 proc.. a produkcja krat sięgała 50 - 60 sztuk rocznie. W sumie Eko-Celkon dostarczył je, wraz z montażem i serwisem, do 450 oczyszczalni w kraju. Rozpoczął także wytwarzanie ponad 30 różnych innych urządzeń do oczyszczania ścieków. W swej sztandarowej dziedzinie, kratach, opanował z czasem ok. 50 proc. rynku, mimo ostrej konkurencji firm zagranicznych. Atutem firmy spod Pucka są nadal ceny - o blisko połowę niższe niż urządzeń z importu.

- Sam się czasem zastanawiam, dlaczego tak drogo biorą. Produkujemy z tego samego surowca, ze szlachetnej blachy kwasoodpornej. Inne koszty także są porównywalne - dziwi się Jerzy Nowakowski.

Od czterech lat w branży wodno-ściekowej panuje jednak zastój. Jak przyznaje właściciel (gdy boom się skończył, spółkę rozwiązano), firma osiągnęła pewien pułap swoich możliwości, nad który nie może się wznieść. Wymagałoby to bowiem poniesienia znacznych kosztów nie tyle na rozwój samej produkcji, ile na marketing. Przy słabej koniunkturze te nakłady mogłyby się jednak nie zwrócić.

Szansę na wyjście z zastoju stanowić mogą rynki zagraniczne. Eko-Celkon sprzedaje swoje urządzenia do Hiszpani, Portugalii, Niemiec. Ale rachuby na szybszy rozwój wiąże Nowakowski przede wszystkim z kierunkiem wschodnim.

Przed dwoma laty zdecydował się wyruszyć do Chin. Mieszkał elegancko, spacerował po Wielkim Murze i podpisał - bardzo korzystny, jak się wydawało - kontrakt na dostawę krat do oczyszczalni w Sipingu w Mandżurii. Jednak ten pierwszy krok na nowym rynku zakończył się klapą. Polski wspólnik, firma Ekolog z Piły, okazał się niewypłacalny. Eko-Celkon stracił 800 tys zł. Ale Chiny nadal są jednym z jego strategicznych celów.

- Z punktu widzenia przedsiębiorcy działającego w branży ochrony środowiska ten kraj to ziemia obiecana. Miliard ludzi, ponad sto milionowych miast i rzeki ścieków, których nadal się prawie nie oczyszcza - podkreśla Jerzy Nowakowski.

W październiku Eko-Celkon ma załadować na statek kraty wartości prawie 2 mln zł - dwa razy większe od tych sprzedawanych w Polsce - dla oczyszczalni budowanej w liczącym ponad 7 milionów ludzi Wuhanie. Przedsiębiorstwo ma już od pewnego czasu swego przedstawiciela w Pekinie. Prawdopodobnie stanie się on w niedalekiej przyszłości wspólnikiem w spółce joint venture. Żeby bowiem z zyskiem sprzedawać w Chinach urządzenia o tak znacznych gabarytach jak kraty, trzeba uruchomić ich produkcję na miejscu.

Unijne perspektywy

Eko-Celkon rozpoznaje także sąsiednie rynki wschodnie. Wszędzie tam - w przeciwieństwie do Europy Zachodniej, gdzie na rynku urządzeń służących ochronie środowiska trudno wcisnąć nawet szpilkę - oczyszczanie ścieków właściwie dopiero się zaczyna. Ale z wizyt Nowakowskiego w Sankt Petersburgu i Odessie wynika, że rynek rosyjski i ukraiński to jeszcze kwestia przyszłości. Na ochronę środowiska nadal nie ma tam pieniędzy. Jedynie na Białorusi udało się firmie podpisać kontrakt na dostawę zastawek do nowej oczyszczalni w Mińsku.

Również w kraju branża urządzeń dla ochrony środowiska może liczyć na nowe interesujące perspektywy, związane z napływem środków z unijnych funduszy strukturalnych. Dyrektywy UE nakładają obowiązek budowy lub modernizacji oczyszczalni we wszystkich skupiskach ludności liczących ponad 2 tysiące osób. Do tych standardów wiele jeszcze Polsce brakuje.

- Chodzi tu o bajońskie sumy i zrobię wszystko, by firma na tym możliwie najwięcej skorzystała - zapowiada właściciel Eko-Celkonu.

Jedną ze ścian jego gabinetu zajmuje duża półka. Wisi najwyraźniej krzywo. Wszystkie jej płaszczyzny odchylone są od pionu i poziomu i łączą się pod kątami dalekimi od prostych.

- I nic nikomu do tego - podkreśla z satysfakcją Nowakowski. - Największa dla mnie radość z własności i posiadania to chyba swoboda urządzania wszystkiego tak, jak mi się podoba. Im ta własność większa, tym większa moja wolność.

W nowej siedzibie firmy w Celbowie wszystko od początku do końca obmyślił sam, wykorzystując to, co najbardziej przypadło mu do gustu podczas zwiedzania przedsiębiorstw za granicą.

- W jednej z firm holenderskich spodobał mi się brak magazynu. Doszedłem to wniosku, że mają rację: jeśli ktoś naprawdę chciałby coś ukraść, to i tak ukradnie. Dlatego nie ma u mnie magazyniera. Blacha i narzędzia leżą na hali - wyjaśnia.

Na oddany do użytku na początku ubiegłego roku obiekt - mieszczący zarówno halę produkcyjną, jak i pomieszczenia biurowe i socjalne, razem 2800 mkw. pod dachem - poszła znaczna część zysków z okresu wielkiego boomu ekologicznego, około 4,5 mln zł. Do tego dochodzą wydatki na zakup nowych urządzeń i maszyn. Tylko jedna z nich, wycinarka laserowa, której pracę nadzorują on-line pracownicy serwisu w Zurichu, kosztowała ponad 2 mln zł. Gdy brakuje pracy przy kratach i zastawkach, wykorzystuje się ją m. in do wycinania ozdobnych szyldów.

Nie sprawdza się natomiast ekonomicznie inna inwestycja: rosnący obok hali czereśniowy sad. Powodem są zarówno szpaki zlatujące się do Eko-Celkonu z całej okolicy, jak i niskie ceny skupu. Sad pozostaje więc tylko symbolem związków firmy z naturą i ochroną środowiska. Nie wiadomo natomiast, co symbolizuje drób ozdobny - w tym bażant olśniak himalajski, bażant mongolski, białoczub holenderski i jedwabista kura chińska - których woliery zajmują środek wewnętrznego ronda służącego do zawracania ciężarówek.

- Tak jakoś mi się podobało - mówi Nowakowski. -

GRZEGORZ ŁYŚ

Licencja Creative Commons
O ile nie jest to stwierdzone inaczej wszystkie materiały na tej stronie są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 3.0 Polska Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Fundacji Edukacji i Rozwoju Przedsiębiorczości.
X