Tekst
Text English
Wideo
Materiały
Literatura
Twój biznes
Powrót

Aktualności
Akademia Leona Koźmińskiego
Jak uruchomić własny biznes
Dr P. Kaczmarek-Kurczak
              Zajęcia z przedmiotu "Jak uruchomić własny biznes" prowadzone w formie konwersatorium z elementami aktywizującymi.
Strona główna / Programy dydaktyczne / Jak uruchomić własny biznes, dr Piotr Kaczmarek-Kurczak / Franchising / Materiały / Wśród biorców licencji nie brak zawiedzionych biznesmenów
Wśród biorców licencji nie brak zawiedzionych biznesmenów
Źródło: Puls Biznesu
 

Wśród biorców licencji nie brak zawiedzionych biznesmenów

17 kwietnia 2003, Puls Biznesu (str. 22)

 

 

Monika Niewinowska


Zdecydowana większość franczyzobiorców jest zadowolona ze swojej przynależności do sieci. Chwalą sobie dyscyplinę, pozwalającą na utrzymanie dobrego imienia marki, połączoną z poczuciem niezależności. Obok licznych zadowolonych ze współpracy na zasadzie franczyzy, jest niestety również sporo osób, dla których przystąpienie do sieci oznaczało początek problemów.

Zdaniem wielu franczyzobiorców, o ich obecnym zadowoleniu lub niezadowoleniu zadecydował w dużej mierze wybór sieci, w którą zainwestowali. Podkreślają oni, że przed podjęciem decyzji o inwestycji we franczyzę należy przeprowadzić własne badanie rynku — odwiedzić kilka placówek sieci, do której zamierza się dołączyć, porozmawiać z osobami, które już w niej funkcjonują i bez emocji przeanalizować wyniki tego rekonesansu. W rozważaniach tych nie wolno też pominąć specyfiki regionu, w którym chce się prowadzić działalność. Wiadomo przecież, że przedsięwzięcie, które sprawdza się w dużym mieście, niekoniecznie musi odnieść sukces w małej miejscowości. I odwrotnie.

— Przed przystąpieniem do sieci przeprowadziłem wiele rozmów z moimi przyszłymi kolegami. Robiłem własne wyliczenia opłacalności tego typu sklepu w moim regionie. Dałem też sobie kilka dni na schłodzenie emocji. Potem, z ołówkiem w ręku, analizowałem wszystko od nowa. Decyzję o zainwestowaniu w sklep odzieżowy podjąłem mając 90 proc. pewności, że to się opłaci — wspomina Marcin Pieczonka, franczyzobiorca firmy SNC.

Takie postępowanie pozwala na zmniejszenie ryzyka natrafienia na firmę nie dającą swoim franczyzodawcom szans na sukces. Znana jest na przykład historia firmy Gabriel Salony Urody. Renoma tej marki zniknęła równie szybko i niespodziewanie, jak się pojawiła. Jej założyciel nie wypełnił podstawowego obowiązku, spoczywającego na barkach prawdziwego franczyzodawcy — nie uruchomił jednostek pilotażowych. Osoby, które zdecydowały się na wejście do tej sieci, kupowały praktycznie kota w worku. Pomysł, a nie sprawdzoną recepturę. Ryzyko niepowodzenia było więc równie duże, jak w przypadku tworzenia własnej firmy, a przecież nie za to płaci się we franczyzie.

Każdy system franczyzowy opiera się na standardach. Ich przestrzeganie jest warunkiem sukcesu, i to nie tylko pojedynczej jednostki, ale całej sieci. Dlatego tak ważna jest dyscyplina w sieci. Większość biorców dobrze to rozumie.

— Najważniejszym obowiązkiem rozsądnego franczyzodawcy jest stosowanie się do standardów. To daje wymierne efekty. Prowadziłem sklep spożywczy jeszcze przed przystąpieniem do sieci franczyzowej. Po dostosowaniu go do standardów Chaty Polskiej zauważyłem wyraźny wzrost obrotów. Klienci chętnie do niego wchodzą i praktycznie bez wyjątków wracają. A grono stałych klientów najlepiej chyba świadczy o jakości placówki. Stosowanie się do standardów po prostu się opłaca — przekonuje Ryszard Pawlikowski, franczyzobiorca Chaty Polskiej.

W sieci franczyzowej istnieje bardzo silna współzależność. Łamanie standardów przez jednego z biorców rzutuje na wyniki całej sieci. Dlatego też samym franczyzobiorcom zależy na tym, żeby wszyscy uczestnicy sieci trzymali się wytyczonych reguł. Nierzadko zdarza się, że widząc jakieś niedociągnięcia w innych jednostkach systemu sami reagują, nie czekając na interwencję rynku. Paradoksalnie, biorcy częściej są zadowoleni, niż niezadowoleni z zaostrzania wymogów sieci.

— Sieć się rozwija, a my razem z nią. Cieszę się, że centrala stawia nie na ilość, ale jakość. Utrzymanie jednakowo wysokiego poziomu w całej sieci jest bardzo istotne dla nas wszystkich — mówi Ryszard Pawlikowski.

Prowadzenie firmy, która jest członkiem większej sieci franczyzowej, znacznie różni się od sytuacji, w której osoba jest jedynie zatrudnionym menedżerem. Wykorzystanie szansy, którą stwarza uczestnictwo w sieci i działalność pod znaną marką, w dużym stopniu zależy od samych franczyzobiorców. Od ich zdolności i wiedzy na temat zarządzania przedsiębiorstwem.

— Jestem w sieci SNC od roku. Zaczynałem od jednego sklepu, dziś mam ich 10. Każdy kolejny finansowaliśmy ze środków zarabianych w jednostkach już posiadanych. Na własne potrzeby wdrożyliśmy system informatyczny, pozwalający na łatwą koordynację tego, co się dzieje we wszystkich dziesięciu sklepach. Daje on też możliwość szybkiego reagowania na sygnały z rynku — chwali się Marcin Pieczonka.

Dodaje jednak, że ma pełną świadomość tego, iż nie wszyscy w sieci SNC radzą sobie tak dobrze jak on.

— Franczyza stwarza szerokie możliwości. To, jak zostaną wykorzystane, zależy od inicjatywy biorcy licencji. Gdybym nie wdrożył systemu informatycznego, prawdopodobnie nie rozwijałbym się tak dynamicznie. Miałbym więcej pracy i uciążliwych papierków — mówi Marcin Pieczonka.

Nie bez wpływu na sposób zarządzania, a co za tym idzie sukces w sieci, jest stopień zaangażowania finansowego franczyzobiorcy. Im więcej ma on do stracenia, tym większa ciąży na nim presja sukcesu. Przykładem może tu być jeden z franczyzobiorców firmy English First. Aby wejść do sieci, musiał zaciągnąć kredyt bankowy. Własnych środków wystarczyło mu na opłacenie licencji franczyzowej, pozostawała jednak kwestia wyposażenia szkoły, dostosowania jej do standardów sieci. Wszystko to sfinansował z kredytu, który otrzymał pod zastaw swojego domu. W razie niepowodzenia straciłby więc nie tylko wyłożone pieniądze, ale i dach nad głową. Dziś jest on jednym z najlepszych franczyzobiorców sieci EF. Podkreśla, że sukces zawdzięcza w dużej mierze własnej pracy. Na prowadzenie firmy poświęca kilkanaście godzin dziennie. Franczyza pozwala mu czuć się prawdziwym przedsiębiorcą, dając jednocześnie wsparcie w postaci marki, know-how i fachowej porady.

Licencja Creative Commons
O ile nie jest to stwierdzone inaczej wszystkie materiały na tej stronie są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 3.0 Polska Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Fundacji Edukacji i Rozwoju Przedsiębiorczości.
X