Tekst
Text English
Wideo
Materiały
Literatura
Twój biznes
Powrót

Aktualności
20/11/2015
Podatki dla przedsiębiorców nie takie straszne

17/11/2015
Wątpliwości wobec rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika

04/09/2015
Przedsiębiorca – aparat skarbowy: kto słabszy kto silniejszy?


Dostawcy smaków
Źródło: Forbes Profit
 

Forbes Polska 23.05.2005
Iwona Kokoszka


Dostawcy smaków

Prowana nie tylko przyprawia potrawy, ale i wymyśla nowe receptury

Silny strumień dwutlenku węgla gna rurą w temperaturze minus 190 stopni - atakuje miliony ziarenek pieprzu i zrywa z nich łupinki. Wyssany olejek pieprzowy osiada na kryształach soli lub cukru. Tak się robi ekstrakty smakowe do żywności w fabryce Raps&Co w Kulmbach w Bawarii. Po spakowaniu do próżniowych woreczków i małych butelek towar jedzie w świat, po to by mogli go wykorzystać producenci wędlin, serków, napojów itp.
W Polsce jego jedynym dystrybutorem jest Prowana, firma z Nowego Janówka pod Warszawą. Z jej usług korzysta już ponad tysiąc producentów, począwszy od liderów rynku jak Sokołów czy Hochland, po lokalnych przetwórców mięsa, ryb i mleka. To daje Prowanie około 30 mln zł przychodów rocznie i 4-5-procentową rentowność.
Firma należy do Marzeny Rowickiej. W zarządzaniu pomaga jej mąż Grzegorz. Ona jest prezesem, on dyrektorem generalnym i finansowym, który o swojej małżonce mówi per "pani prezes". Nieprzypadkowo, bo to Rowicka - ekonomistka po SGPiS - jest spiritus movens Prowany. W 1991 r. na poznańskiej Polagrze jako tłumaczka języka niemieckiego poznała menedżerów Raps&Co, już wtedy największego w Europie producenta ekstraktów smakowych (sześć fabryk, 150 mln euro przychodów ze sprzedaży w 2004 r.). Rekomendowali ją organizatorzy targów oraz Ponath, niemiecki producent wędlin, któremu doradzała przy wchodzeniu na polski rynek. Była na tyle wiarygodna, że dostała od Raps&Co duży kredyt kupiecki i licencję na rozprowadzanie po Polsce niemieckich ekstraktów. Mąż, dyrektor PR w Kendall (producent materiałów medycznych), sfinansował jej wynajęcie eleganckiego biura w centrum Warszawy. Stworzyła tam niezbędny entourage - wnętrze z klasą, profesjonalny personel.
W takiej atmosferze, unikatowej dla początków polskiego kapitalizmu, przekonywała producentów, że dzięki ekstraktom Rapsa uzyskają niezwykle naturalne smaki i zaoszczędzą na konserwantach. I tak zdobyła pierwszych klientów: największe firmy spożywcze, dla których jakość smaku jest jednym z priorytetów. Sos musztardowy w sałatce śledziowej Lisnera musi zawsze smakować tak samo.
Ale z ekstraktów Prowany, choć były średnio droższe o 15 proc. od polskich ziół, korzystali też producenci krajowi jak Duda, Olewnik czy Farm Food (obecnie Sokołów), dziś liderzy branży mięsnej. Dzięki ich zamówieniom Prowana już w drugim roku działalności zrealizowała pięcioletni plan sprzedaży. I to odbiorcy z przemysłu mięsnego zapewniają jej teraz 70 proc. przychodów (inne branże: rybna, mleczarska, dań gotowych mają 10-proc. udział w przychodach firmy). Prowana dostarcza im nie tylko ekstraktów smakowych i przypraw. W roku 2003 Rowicka stworzyła w firmie dział konsultingu. Wymyśla nowe produkty spożywcze i pomaga firmom wprowadzać je na rynek. W niewielkim laboratorium Prowany powstaje co miesiąc od 3 do 10 receptur. Na badania i testy firma przeznacza rocznie co najmniej milion złotych. Część kosztów pokrywa Raps&Co, który za kwotę 100 tys. marek w 2000 r. wykupił 25 proc. udziałów Prowany.
Sukcesy w tworzeniu nowych wędlin Prowana zawdzięcza Rowickiej, która na początku lat 90. zainteresowała się technologią żywności. Wkrótce sama zaczęła wymyślać: przysmak łososiowy, nugetssy z kurczaka, produkty sojowe czy słynne Morlinki - wysokiej jakości parówki dla dzieci. Z pomysłem na te ostatnie poszła najpierw do Animeksu, poźniej do Sokołowa.
- Jednak producenci nie dawali im szans na sukces rynkowy - wspomina Rowicka. Zaufały jej dopiero Morliny. Za opracowanie na przykład receptury nowej szynki i wykonanie jej kampanii promocyjnej (ulotki, katalogi, materiały do sklepów) Prowana liczy sobie średnio 300 tys. złotych. W agencji reklamowej kosztowałoby to dwa razy tyle. Z promocyjnych usług Prowany korzystają nie tylko małe firmy, których nie stać na sieciową agencję, lecz także kilku rynkowych tuzów, jak na przykład Indykpol.
- To jeszcze nie jest nasze ostatnie słowo. W ciągu pięciu lat chcemy podwoić przychody - deklaruje Rowicka. W Nowym Janówku trwają już prace nad ekstraktami z ziół, które można będzie dodawać do kosmetyków pielęgnacyjnych. Instytut badawczy MEMBR szacuje wartość rynku kosmetycznego na przeszło 1,5 mld złotych. Ile Prowanie uda się z tego wyciągnąć?

Iwona Kokoszka

Licencja Creative Commons
O ile nie jest to stwierdzone inaczej wszystkie materiały na tej stronie są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 3.0 Polska Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Fundacji Edukacji i Rozwoju Przedsiębiorczości.
X