Tekst
Text English
Wideo
Prezentacje
Materiały
Literatura
Twój biznes
Powrót

Aktualności
Strona główna / Podręcznik elektroniczny / Jak zaistnieć na rynku? / Materiały / Znaki towarowe - identyczne czy podobne

Znaki towarowe - identyczne czy podobne
Źródło: Rzeczpospolita
 

Rzeczpospolita 23.11.2004, s. F6-7 (cztery artykuły)

Znaki towarowe - identyczne czy podobne
PAWEŁ WRZEŚNIEWSKI
Żelazną zasadą prawa własności przemysłowej jest to, że w obrocie nie powinny się pojawiać dwa znaki różnych przedsiębiorców, które konsument myliłby ze sobą, kupując konkretne produkty. Zastosowanie tej zasady w praktyce wymaga jednak pewnej wprawy.

Podobieństwo i identyczność znaków ma dla przedsiębiorców znaczenie:


w Urzędzie Patentowym, gdy firma chce zarejestrować znak towarowy albo broni się przed unieważnieniem znaku już zarejestrowanego,

w sądzie, gdy przedsiębiorca pozwał konkurenta, który narusza jego prawa ze znaku albo sam został w takiej sprawie pozwany.
ZNAKOWE ABC

W zasadzie znakiem towarowym może być wszystko, co da się graficznie wyrazić. I choć sprawa jest cały czas mniej lub bardziej dyskutowana, znakami towarowymi bywają nie tylko słowa i emblematy, ale i formy przestrzenne, dźwięki, zapachy.

Znak towarowy można, choć nie trzeba rejestrować. Rejestracja kosztuje, ale i daje firmie określone korzyści, wzmacniając ochronę wynikającą z przepisów. Jednak

nawet zarejestrowany znak nie musi chronić wszystkich towarów, jakie produkuje konkretny przedsiębiorca. Przeważająca większość znaków zarejestrowanych nie tylko w Polsce, ale i na świecie nie zapewnia takiej ochrony.

Zgłaszając znak do rejestracji, przedsiębiorca oznacza bowiem klasy towarów i usług, na jakie chce uzyskać ochronę.

W postępowaniu rejestracyjnym przed polskim Urzędem Patentowym obowiązuje tzw. klasyfikacja nicejska (DzU z 2003 r. nr 63, poz. 583). Towary, dla których znak towarowy jest przeznaczony, są przedstawiane w formie wykazu, a przy każdym powinien pojawić się odpowiadający mu numer klasy, według klasyfikacji nicejskiej.

Oczywiście przedsiębiorca może zażyczyć sobie ochrony wszystkich możliwych produktów (czy inaczej we wszystkich klasach), jednak koszty takiej operacji byłyby spore. Ma to taki skutek, że nie każdy może pozwolić sobie na zmonopolizowanie znaku w odniesieniu do wszystkich produktów świata.

WYŁĄCZNOŚĆ MA KILKU...

Ten, kto zajrzy na stronę internetową Urzędu Patentowego (www.uprp.pl) i zacznie szukać znaków towarowych, przekona się, że wyłączność na używanie jednego i tego samego znaku może przysługiwać kilku różnym - i zupełnie od siebie niezależnym - podmiotom. Jeden może go używać np. w odniesieniu do reklamy i nauczania, inny - aparatury kontrolno-pomiarowej, jeszcze inny - rodzynek i wiórków kokosowych itd.

...KSZTAŁT - TYLKO JEDEN

Szczególna sytuacja dotyczy przestrzennych znaków towarowych.

Rejestracja znaku przestrzennego ma ten skutek, że - mówiąc w uproszczeniu - nikomu poza uprawnionym nie wolno produkować towarów o zastrzeżonym kształcie.

* Przykład

Ostatnio głośno jest np. o sprawie producenta delicji. Urząd Patentowy zarejestrował swego czasu znak towarowy będący kształtem tego smakowitego ciasteczka. Zdaniem konkurencji był to błąd, bo ciastka w kształcie delicji były produkowane przez inne firmy. Prawo ochronne ostatecznie unieważniono, ale postępowanie w sprawie cały czas trwa (zob. "Rzeczpospolita" z 5 października br.).

JAK Z NAZWISKAMI?

W postępowaniu rejestracyjnym oznaczenia odnoszące się do sfery dóbr osobistych - takie jak nazwiska czy pseudonimy - są traktowane wyjątkowo. Niekiedy Urząd Patentowy nie może odmówić zarejestrowania na rzecz kilku różnych przedsiębiorców znaków zawierających to samo nazwisko, pseudonim itp. (art. 135 pwp). W obrocie może się więc pojawić kilka znaków sygnowanych tym samym nazwiskiem. Konsument - jeśli zależy mu na tym, by wybrać produkt konkretnej firmy - musi więc zachować szczególną ostrożność.

GARŚĆ PRZYKŁADÓW

W zasadzie znaki można porównywać tylko w tej samej kategorii, tzn. znaki słowne ze słownymi, znaki graficzne z graficznymi, znaki przestrzenne z formami przestrzennymi itd. Dotyczy to również znaków mieszanych, co oznacza, że znak słowno-graficzny można porównywać ze znakiem słownym, znak zapachowo-dźwiękowy (jeśli ktoś taki znak w ogóle zarejestrował) ze znakiem dźwiękowym itp.

Dla przykładu przypomnijmy kilka spraw opisywanych na łamach "Rzeczpospolitej":


Urząd Patentowy uznał, że z dwóch producentów mebli tylko jeden może zarejestrować znak towarowy składający się ze słowa "Mebex" i graficznego ozdobnika, mimo że grafika była w każdym ze znaków inna ("Rz" z 31 października 2000 r.). Mamy więc przykład sytuacji: towary identyczne, znaki towarowe podobne.

Dokładnie tak samo było w sprawie dwóch znaków słowno-graficznych zawierających słowo "Astra". Mimo że różniły się one grafiką, to Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że mogą wprowadzać konsumentów w błąd ("Rz" z 17 sierpnia br.).

Jeśli idzie o znaki zawierające słowa, to dochodzi wspomniana już konieczność porównania ich zapisu graficznego i fonetyki. Dwa znaki słowne mogą się różnić, kiedy napiszemy je obok siebie, i być podobne, gdy je wymawiamy. Przykładem opisywana w "Rz" z 27 maja 2002 r. sprawa znaków "Ecolab" i "Eko-lab". Urząd Patentowy zarejestrował oba znaki. Pierwszy m.in. dla środków czystości, drugi m.in. dla serwisu i napraw sprzętu oraz aparatury medycznej i laboratoryjnej. Nie uwzględnił argumentów przedsiębiorcy, do którego należał znak wcześniej zarejestrowany, że różnica w pisowni znaków jest niewielka, a brzmienie fonetyczne wręcz identyczne. Urząd powołał się przy tym na przepisy, zgodnie z którymi znaku podobnego nie można zarejestrować dopiero wówczas, gdy istnieje ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd. Tymczasem - zdaniem urzędu - nie ma możliwości pomylenia środków czystości z usługami serwisowymi.

W innej sprawie - w wyroku z 24 października br. (sygn. GSK 811/04) - NSA uznał, że w odniesieniu do papierosów znak towarowy West różni się od znaku towarowego Welt ("Rz" z 25 października br.). Tym razem jest to przykład sytuacji: znaki towarowe różne, towary identyczne.
Czytaj też:

O pomyłkę nietrudno
Kiedy nie zarejestrujesz?
Kiedy nie możesz używać?

O pomyłkę nietrudno
PAWEŁ WRZEŚNIEWSKI

Skoro bezprawne używane znaków i wprowadzanie na rynek produktów nimi opatrzonych grozi przykrymi konsekwencjami, to warto wiedzieć, kiedy znaki są identyczne, a kiedy podobne do siebie.

IDENTYCZNE...

Stwierdzenie identyczności jest z oczywistych względów nieco łatwiejsze od stwierdzenia podobieństwa, co wcale nie oznacza, że jest łatwe. Wbrew pozorom dla oceny, czy coś jest identyczne, nie zawsze wystarcza zwykła intuicja czy życiowe doświadczenie. Dlatego decyzję o wyborze znaku towarowego warto poprzedzić konsultacjami ze specjalistą (np. rzecznikiem patentowym). Np. podobieństwo i identyczność towarów ocenia się m. in. na podstawie wspomnianej już klasyfikacji nicejskiej.

* Przykład

Przedsiębiorca może zdziwić się, gdy już w postępowaniu rejestracyjnym dowie się, że towarami identycznymi są np. kawa i herbata (co stwierdzono w sprawie opisanej w "Rzeczpospolitej" z 17 sierpnia br.). Dlaczego? Bo oba produkty mają ten sam numer w klasyfikacji. Identyczność ocenia się więc na podstawie klasyfikacji.

...CZY PODOBNE?

O wiele większym problemem jest ustalenie podobieństwa znaków i towarów. Kryteria oceny podobieństwa nie są zbyt precyzyjne. Ani prawo własności przemysłowej, ani obowiązująca przed jego wejściem w życie ustawa o znakach towarowych nie precyzowały, co rozumieć pod pojęciem podobieństwa.

- Nie istnieją ustalone szablony oceny podobieństwa. Jednak wieloletnia praktyka Urzędu Patentowego ugruntowała pewne zasady, którymi kierujemy się przy takiej ocenie - wyjaśnia Marta Czyż, dyrektor Departamentu Badań Znaków Towarowych Urzędu Patentowego. - Przede wszystkim znak analizowany jest w całości z uwzględnieniem warstwy znaczeniowej, fonetycznej oraz wizualnej. Przy tak przyjętych kryteriach nieunikniona jest możliwość subiektywnej oceny tych warstw. Urząd jednak musi brać pod uwagę odbiór przeciętnego konsumenta, który nie może być wprowadzony w błąd co do pochodzenia produktu od określonego przedsiębiorcy. Przy ocenie podobieństwa znaków urząd ma do dyspozycji narzędzia informatyczne, między innymi programy komputerowe umożliwiające za pomocą określonych kryteriów wyszukanie podobnych znaków.


W szczególności brakuje ustawowych wytycznych, które pozwalałyby np. zliczyć procent podobieństwa dwu znaków i na tej podstawie ustalić, że są one podobne albo różne od siebie. W tej sytuacji pole do popisu mają więc naukowcy i sędziowie.

W orzeczeniu z 21 października br. Sąd Najwyższy (sygn. V CK 81/04) uznał, że sąd może samodzielnie ocenić, czy między oznaczeniami towarów używanymi przez przedsiębiorców istnieje takie podobieństwo, które może wprowadzić klientów w błąd.

Dość obszerny wywód na temat podobieństwa znaków można znaleźć w uzasadnieniu postanowienia Sądu Apelacyjnego w Białymstoku (sygn. I ACz 283/98). Sąd ten stwierdził m.in., że przy rozstrzyganiu, czy dwa znaki są do siebie podobne, trzeba uwzględniać ogólne wrażenie, jakie oznaczenia wywierają na nabywcy towaru. Nabywca z reguły zachowuje w pamięci ogólny zarys istniejącego oznaczenia i kieruje się przy dokonywaniu wyboru jedynie pewnymi przewodnimi elementami oznaczenia, pomijając drobne rozbieżności. Innymi słowy, porównując np. opakowania produktu wprowadzanego do obrotu przez dwie różne firmy, należy brać pod uwagę wrażenie, jakie wywołują one w całości na nabywcy, aniżeli przywiązywać wagę do drobnych różnic.

Również w literaturze przedmiotu wskazano m.in., że oceny podobieństwa znaków zawsze należy dokonywać w odniesieniu do konkretnej sytuacji. Innymi słowy podobne jest coś, co za takie uważają - przeważnie nieświadomie - konsumenci.

Zupełnie inaczej rzecz się ma przy porównywaniu towarów i usług. Tu nie ma znaczenia, jak postrzega je klient. Produkty ocenia się niezależnie od sytuacji, w jakiej występują.

Kiedy nie zarejestrujesz?

Prawo własności przemysłowej zawiera cały katalog sytuacji, kiedy nie wolno zarejestrować znaku towarowego właśnie dlatego, że jest on do czegoś podobny albo identyczny (art. 132 pwp).

Nie udziela się prawa ochronnego na znak towarowy dla towarów identycznych lub podobnych, jeżeli znak ten jest identyczny lub podobny do:

zarejestrowanego oznaczenia geograficznego (chyba że zgłaszający jest uprawniony do używania tego oznaczenia, a udzielenie prawa ochronnego na znak towarowy nie ograniczy nadmiernie możliwości używania zarejestrowanego oznaczenia geograficznego przez innych uprawnionych),

znaku, który przed datą, według której oznacza się pierwszeństwo do uzyskania prawa ochronnego, był powszechnie znany i używany jako znak towarowy dla towarów pochodzących od innej osoby,

znaku, który był już w Polsce zarejestrowany, ale którego ochrona wygasła - pod warunkiem że od daty wygaśnięcia prawa ochronnego na znak towarowy do dnia zgłoszenia podobnego znaku przez inną osobę nie upłynęły jeszcze dwa lata (chyba że przedsiębiorca uzyskał np. zgodę na ponowną rejestrację przed upływem dwóch lat od tego, kto był uprawniony ze znaku, którego ochrona wygasła),

znaku zarejestrowanego lub zgłoszonego do rejestracji (jeśli znak taki zostanie zarejestrowany) z wcześniejszym pierwszeństwem na rzecz innej osoby dla towarów identycznych lub podobnych, jeżeli zachodzi ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd (np. ryzyko skojarzenia znaku ze znakiem wcześniejszym).

Poza tym nie ma co liczyć na ochronę znaku, jeżeli jest on:



identyczny ze znakiem zarejestrowanym lub przynajmniej zgłoszonym do rejestracji (jeśli znak taki zostanie zarejestrowany) z wcześniejszym pierwszeństwem na rzecz innej osoby dla identycznych towarów,

identyczny lub podobny do powszechnie znanego lub renomowanego znaku towarowego zarejestrowanego lub zgłoszonego z wcześniejszym pierwszeństwem do rejestracji (jeśli znak taki zostanie zarejestrowany) na rzecz innej osoby dla jakichkolwiek towarów, jeżeli mogłoby to przynieść zgłaszającemu nienależną korzyść lub być szkodliwe dla odróżniającego charakteru bądź renomy znaku wcześniejszego.
Warto zwrócić uwagę, że jest tu możliwych kilka sytuacji:

- znak identyczny z zarejestrowanym oznaczeniem zostaje zgłoszony na towary podobne,

- znak podobny zostaje zgłoszony na towary identyczne,

- znak podobny zostaje zgłoszony na towary podobne.

We wszystkich tych sytuacjach nie udziela się prawa ochronnego na znak towarowy.


Od wymienionych przed chwilą zakazów są jednak istotne wyjątki. Dotyczą one znaków towarowych, które zawierają:



nazwę lub skrót nazwy Rzeczypospolitej Polskiej bądź jej symbole (godło, barwy lub hymn),

nazwy lub herby polskich województw, miast lub miejscowości,

znaki sił zbrojnych, organizacji paramilitarnych lub sił porządkowych,

reprodukcje polskich orderów, odznaczeń lub odznak honorowych, odznak lub oznak wojskowych bądź innych oficjalnych lub powszechnie używanych odznaczeń i odznak,

skróty nazw bądź symbole (herby, flagi, godła) obcych państw, organizacji międzynarodowych, a także przyjęte w obcych państwach urzędowe oznaczenia, stemple kontrolne i gwarancyjne, jeżeli zakaz taki wynika z umów międzynarodowych,

urzędowo uznane oznaczenia przyjęte do stosowania w obrocie (np. znaki bezpieczeństwa, znaki jakości lub cechy legalizacji),

symbole o charakterze religijnym, patriotycznym lub kulturowym.
Zarejestrowanie znaku zawierającego powyższe elementy przez jednego przedsiębiorcę nie wyklucza wykorzystania ich w przyszłości przez inną firmę. I to nawet dla takich samych produktów. Warunek: oba znaki muszą być łatwo odróżniane w obrocie. P. WRZ.

Kiedy nie możesz używać?

Postępowanie rejestrowe to tylko jedna z sytuacji, w której mogą ujawnić się problemy związane z podobieństwem znaku. Drugą - chyba równie ważną - jest obrót gospodarczy.

W Polsce nie wolno:


znakiem identycznym do zarejestrowanego oznaczać towarów identycznych do tych, dla których zastrzeżono ochronę;

znakiem podobnym oznaczać towarów identycznych do tych, dla których zastrzeżono ochronę ani towarów podobnych, a znakiem identycznym nie wolno oznaczać towarów podobnych;
Tam, gdzie w grę wchodzi podobieństwo, trzeba jeszcze spełnić dodatkowo jeden warunek. Aby mianowicie sąd uwzględnił roszczenia przedsiębiorcy, musi istnieć ryzyko wprowadzenia konsumentów w błąd co do pochodzenia towarów. Innymi słowy

używanie identycznych znaków towarowych dla towarów podobnych bądź znaków podobnych dla towarów identycznych lub podobnych jest zakazane tylko wówczas, gdy klient może pomylić na sklepowej półce produkt pochodzący od przedsiębiorcy mającego zarejestrowany znak - z produktem przedsiębiorcy, który znaku nie zarejestrował.


To niezwykle ważne, bo do zastosowania sankcji nie wystarcza samo podobieństwo znaków. Zawsze musi ono iść w parze z ryzykiem wprowadzenia w błąd.


produktów nie wolno oznaczać ani znakami identycznymi do tzw. renomowanych znaków towarowych ani nawet podobnymi do nich - pod warunkiem że takie używanie może przynieść używającemu nienależną korzyść lub być szkodliwe dla odróżniającego charakteru bądź renomy znaku wcześniejszego. Prawo własności przemysłowej - choć posługuje się pojęciem renomowanego znaku towarowego - nie zawiera definicji tego słowa. Nie jest to zresztą tylko polski problem, bo definicji tej brakuje też w wielu przepisach międzynarodowych. W tej sytuacji jest ono interpretowane najczęściej zgodnie z wyczuciem interpretującego.
KLIENT KLIENTOWI NIERÓWNY

W orzecznictwie przewija się od czasu do czasu pogląd, że konsumentów nie można traktować jednakowo. Z argumentacji sądów wynika, że odbiorców da się podzielić na zorientowanych i niezorientowanych. Ci ostatni to przeciętni konsumenci. Odbiorcą zorientowanym jest natomiast taki, który zna rynek konkretnego produktu (lub grupy produktów). Trudniej jest go zmylić, więc i ryzyko kłopotów wynikających z podobieństwa znaków jest dla przedsiębiorcy mniejsze.

* Przykład

Przykładem może być sprawa dwóch wydawców krzyżówek, którzy wytoczyli sobie nawzajem procesy o nierzetelne naśladowanie swoich tytułów ("Rzeczpospolita" z 22 października br.). Sąd apelacyjny uznał, że odbiorcy krzyżówek - jako miłośnicy rozrywek umysłowych - znają ten rynek i nie mają trudności w rozróżnianiu pojawiających się na nim czasopism.

CZYM TO GROZI?

Zarówno bezprawne używanie cudzych znaków towarowych, jak i stosowanie oznaczeń podobnych do nich może się źle skończyć. Czynem nieuczciwej konkurencji jest m.in. takie oznaczenie towarów lub usług, które może wprowadzić klienta w błąd co do ich pochodzenia (art. 10 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji). Ochrona ta obejmuje wszystkie znaki towarowe, nawet te, których nikt nie zarejestrował.


Przedsiębiorca, który taki czyn popełnia, musi się liczyć m.in. z obowiązkiem zapłaty odszkodowania, wydania korzyści uzyskanych dzięki używaniu znaku, zniszczeniem przedmiotów bezprawnie opatrzonych znakiem towarowym i przeprosinami na łamach prasy.

Z wyroku Sądu Najwyższego z 17 czerwca 2004 r. (sygn. V CK 550/03) wynika, że przedsiębiorca może się dopuścić czynu nieuczciwej konkurencji, także gdy działa w innej dziedzinie, na innym polu niż konkurent (zob. "Rzeczpospolita" z 19 czerwca br.).

Ochrona zarejestrowanych znaków towarowych idzie dalej. Przedsiębiorca, któremu przysługuje wynikające z rejestracji prawo ochronne, może żądać (art. 296 § 1 pwp):


zaprzestania wykorzystywania jego znaku,

usunięcia jego skutków,

wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści,

naprawienia szkody,

złożenia stosownego oświadczenia w prasie,

zapłaty - jeśli naruszenie było zawinione - odpowiedniej sumy na rzecz organizacji społecznej, która zajmuje się popieraniem własności przemysłowej,

pozbawienia naruszyciela własności zarówno bezprawnie oznaczonych produktów, jak i środków użytych do takiego oznaczenia.

Dla firmy, która znak zarejestrowała, zaletą jest to, że - gdy idzie o identyczne znaki dla identycznych produktów - nie musi wykazywać, że na skutek jego wykorzystywania przez innego przedsiębiorcę powstało ryzyko wprowadzenia klienta w błąd co do pochodzenia towarów. W sprawach toczących się na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji o ten właśnie wymóg rozbija się często argumentacja przedsiębiorcy, który uważa się za pokrzywdzonego. Dotyczy to w szczególności znaków, które nie są powszechnie znane. P. WRZ.

Licencja Creative Commons
O ile nie jest to stwierdzone inaczej wszystkie materiały na tej stronie są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 3.0 Polska Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Fundacji Edukacji i Rozwoju Przedsiębiorczości.
X